wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 14 część 1 ,,Get out of my head !! ''

Nie mogłam uwierzyć, że Harry mnie zdradza. Nie mogłam i nie chciałam.
- Wiem, że będzie ciężko, ale musisz się z tym pogodzić - westchnęła Fizzy. Przytknęłam.
- Po co mówił, że kocha? Że będzie zawsze? Że nie przeszkadza mu różnica wieku? - spytałam ze łzami w oczach. Zanim Fizzy zdążyła odpowiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi. Podeszłam do nich, przekręciłam klucz i zobaczyłam Juliet.
- Patrz, co dostałaś! - wykrzyknęła, wymachując mi przed oczami biletami na koncert One Direction.
- Sorry, Juliet - wtrąciła się Fizzy. - Chciałam pogadać z Sam na osobności.
- Zejdź zaraz do nas - poprosiła Jula i skierowała kroki w stronę Rick'a, naszego kolegi z klasy.
- Muszę porozmawiać z tą całą Caggie - stwierdziłam, gdy Fiz zamknęła drzwi.
- Mogę załatwić ci jej numer. Co chcesz jej powiedzieć?
- Że....Że zabrała mi moje największe szczęście - powiedziałam, z trudem hamując łzy.
- Na pewno chcesz z nią gadać?
- Tak.
Fizzy wyjęła telefon, wystukała numer i oznajmiła:
- Dzwonię do Louis'a.
- Mogę ja z nim pogadać?
- Pewnie - odparła i wręczyła mi komórkę. Lou odezwał się po kilku sygnałach:
- Co tam, Fiz? Powiedz Sam, że już...
- To ja. Sam.
- Już do ciebie jedziemy.
- Wszyscy? - zapytałam, nie kryjąc zdziwienia.
- No... Nie zupełnie. Bez Harr'ego.
- Gdzie on jest?
- U Ca... U siostry. Tak. Harry jest u siostry.
- Wiem o wszystkim - odparłam. - Daj mi numer Caggie.
Louis podyktował mi numer z telefonu Zayn'a.
- Co chcesz zrobić? - zapytał.
- Dzwonię do niej.
Po tych słowach się rozłączyłam i wybrałam numer Caggie.
- Co chcesz, Fizzy? - usłyszałam w słuchawce głos... Harr'ego.
- Nie rozmawiasz z Fizzy - oznajmiłam chłodnym głosem.
- Sam?!
- Harry, wiem o wszystkim - powiedziałam ze spokojem w głosie.
- Czyli wiesz?
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że nie chcesz ze mną być?
- Nie chciałem cię zranić.
- Daj mi Caggie.
- Ale...
- Chcę z nią rozmawiać.
Usłyszałam, jak podaje telefon Caggie i mówi ,,Włącz głośnik''.
- Tu Caggie - oznajmiła. - Co chcesz?
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że zabrałaś mi moje największe szczęście.
- Jaka szkoda... - powiedziała z ironią w głosie. - Coś jeszcze?
- Tak. Wiem o Harr'ym wszystko. Naprawdę. Potrzebuję go nadal, bo nie przestałam go kochać i jestem w stanie mu to wybaczyć. Nie musiałam nic mieć. Tylko jego. Mi zależało, naprawdę. A tobie tylko na tym, żeby iść z nim do łóżka i potem pochwalić się tym dziennikarzom. Dziękuję, że zjebałaś. Dziękuję.
Po drugiej stronie zapanowała cisza. Usłyszałam tylko, jak ktoś otwiera i zamyka drzwi. Domyśliłam się, że to Harry. Rozłączyłam się.
- Lepiej ci? - zapytała Fizzy.
- Tak. Znacznie lepiej.
- Chodź do ludzi.
Zgodziłam się.
 Na dole zauważyłam, że Rick Martin nie odstępuje mnie na krok, ku wielkiemu niezadowoleniu Juliet. Mając dość jego adoracji, zgubiłam go w tłumie. Nawet na chwilę przestałam myśleć o Harrym. Kiedy siedziałam z Fizzy przy stole, usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłyśmy otworzyć.
- Jesteście! A jednak! - krzyknęłam na widok Louis'a, Zayn'a, Niall'a, Liam'a, Danielle, Eleanor i Perrie.
- No pewnie, że jesteśmy! To twoja szesnastka! - odparła Perrie, całując mnie w oba policzki. Następnie spojrzałam na jej strój.
- Wow - powiedziałam. - Super wyglądasz.
Danielle też była ubrana po prostu prześlicznie. A Eleanor - nie gorzej. Wszyscy złożyli mi życzenia i poszli do salonu. Nagle rozległ się potężny pisk i zobaczyłam chłopców uciekających przed wrzeszczącymi fankami. Zaśmiałam się. Niestety, nadal odczuwałam brak Harr'ego.

1 komentarz: