środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 5 ,,Justo close your eyes and enjoy the rollercoaster of this life'' część 2

Po śniadaniu Harry powiedział:
- Sam, chcesz gdzieś...
- Wyjść ze mną? - dokończył Niall, zakrywając ręką usta Harr'ego. Spoglądałam raz na jednego, raz na drugiego.
- Sorry, Niall - westchnął Harry - Ale byłem pierwszy.
- Zdecydujcie między sobą, ja nie mam zamiaru się w to mieszać - sprowadziłam sytuację do pionu i wyszłam z kuchni. Podreptałam schodami na górę, gdzie Juliet właśnie rozpakowywała ubrania z walizki i wkładała je do szafy.
- Pomóc ci? - spytałam.
- Nie, nie musisz - odparła. - Albo nie... Możesz pomóc.
Ukucnęłam przy walizce mojej przyjaciółki i wyjęłam z niej kilka pogniecionych T-shirtów. Złożyłam je i ułożyłam w szafie. Kiedy sięgałam po następne ciuchy, zauważyłam, że Jula jest nieco przygębiona.
- Co się stało? - zapytałam.
- Między tobą a Niall'em coś... no wiesz...?
Zaskoczyło mnie to pytanie.
- Coś ty! Nie, oczywiście, że nie! - odparłam bez namysłu.
- Zazdroszczę ci, wiesz? - oznajmiła Juliet, odkładając niezłożone ubrania do walizki.
- Czego? - zaciekawiłam się.
- Jesteśmy w domu One Direction od wczoraj, a ty już złapałaś świetny kontakt ze wszystkimi.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Wychodzisz dzisiaj z Niall'em - oznajmiłam, stwierdzając w myślach, że jednak bardziej podoba mi się Harry.
- Co?! - ożywiła się Jula. Postanowiłam zachować dla siebie informację, że Niall chciał wyjść ze mną.
Zostawiłam Juliet sam na sam z tą informacją i zeszłam na dół.
- Niall, chciałbyś może wyjść z Juliet? - zapytałam.
- Ale gdzie? - zdziwił się Nialler.
- No nie wiem. Skoro ja wychodzę z Harry'm - w tym momencie spojrzałam na Hazzę, który szeroko się uśmiechnął - To ty możesz zaprosić gdzieś Juliet. Co ty na to?
- No... No dobra - zgodził się Niall i poszedł na górę.
- To gdzie idziemy? - zapytał Harry, zapominając o tym, że miał mnie oprowadzać po Londynie.
- Nie wiem... Może do zoo? - zaproponowałam.
- Do zoo? - powtórzył po mnie Harry. - Ok, to idziemy do zoo. Zbieraj się.
***
W zoo Hazza nie zachowywał się jak gwiazdor. Biegał od jednej klatki do drugiej, robił zdjęcia i śmiał się jak dziecko. Czasem podchodziły do niego fanki, a on rozmawiał z nimi, cykał fotki i składał podpisy. Byłam pod wrażeniem.
- Było super - powiedziałam, kiedy wracaliśmy do domu.
- No a jak! - przyznał Harry. - Trzeba to kiedyś powtórzyć.
_________________________________
A oto 2 część rozdziału numer 5. Nie wiem, czy dzisiaj pojawi się następny rozdział, bo pewnie zaraz wyjdę i wrócę o 20 a potem obejrzę mecz Hiszpania-Portugalia. No więc pewnie rozdział 6 jutro. Chyba, że po meczu nie będę zbyt zmęczona to wpadnę tu na jakieś 15 minut. Pozdro :)

wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 5 ,,Just close your eyes and enjoy the rollercoaster of this life'' - część 1


Zgodnie z moimi oczekiwaniami obudziłam się o dziewiątej. Podniosłam się na łóżku, przetarłam oczy i wstałam. Rozsunęłam zasłonki. Do mojego pokoju wkradły się promienie słońca, co na dobre mnie rozbudziło. Przeciągnęłam się i podeszłam do walizki. Wyjęłam z niej beżowe rurki, Conversy w kratkę i biały T-shirt. Narzuciłam to wszystko na siebie i poszłam obudzić Juliet.
Kiedy weszłam do jej pokoju, zauważyłam, że już nie śpi. Moja przyjaciółka siedziała przy laptopie.
- Co robisz? - zapytałam, kładąc rękę na oparciu krzesła.
- Tweetuję - oznajmiła Jula, nie odrywając wzroku od monitora.
- Z kim? - dociekałam dalej.
- Z Directionerkami.
- A, spoko.
Opuściłam pokój Juliet i udałam się na dół, gdzie czekało na mnie śniadanie składające się z placków ziemniaczanych i soku pomarańczowego.
_________________________________________
Na razie część pierwsza. Jutro ukaże się część następna.

Inaczej niż zwykle.

Cześć :) W tym poście nie będzie kolejnego rozdziału mojego opowiadania. Po pierwsze, chcę poinformować, że w tytułach rozdziałów będzie jakiś cytat. To chyba nie jest zbyt duża zmiana, co nie? Po drugie, może dodam dzisiaj następny rozdział, ale tylko jeśli będzie ponad 120 odwiedzin i chociaż jeden nowy komentarz. Inaczej rozdziału nie będzie. Byłabym wdzięczna za dodawanie się do obserwatorów ;p
Jeśli możecie, reklamujcie mojego bloga! Odwdzięczę się na pewno. Proszę ^^
Pozwolę sobie dodać kilka fotek:

Jak wam się podobają?

Rozdział 4

Dom One Direction był ogromny. Gdy wysiadłyśmy z samochodu, wydawało mi się, że panuje tam jako-taki porządek.
Paul otworzył przede mną ciężkie drzwi. Razem z Juliet weszłśmy do środka. Po chwili zobaczyłyśmy Liam'a.
- Cześć - zaczął - Więc która z was wygrała konkurs dla Directionerek?
- Ja - odpowiedziałam.
- A więc ty jesteś osobą towarzyszącą? - Liam zwrócił się do Juli. Moja przyjaciółka przytaknęła.
- Przyjechały? - usłyszałam głos z głębi domu.
- Tak! - odkrzyknął Liam. Chwilę później pojawili się pozostali chłopcy z 1D. Przywitałyśmy się z wszystkimi i Liam poszedł zaprowadzić nas do naszego pokoju.
Rzuciłam torbę na łóżko i zwróciłam się do Juliet:
- Głodna jestem.
- Ja też.
W tej chwili, jak na zawołanie pojawił się Paul.
- Kolacja na stole - powiedział. - Ja teraz się z wami żegnam, mój numer telefonu wisi na lodówce, jakbyście coś potrzebowały.
Zeszłyśmy na dół. Na kolację zjadłyśmy naleśniki z sosem grzybowym.
- Jak skończycie jeść to chodźcie do salonu - powiedział Harry, wkładając talerz do zlewu.
- Spoko.
***
Kiedy wszyscy już siedzieliśmy w salonie, Zayn zapytał:
- Co chcecie oglądać?
- A co jest do wyboru? - spytałam.
- Co chcesz.
- No to może... Może ,,Never say never''? - zaproponowałam. Nie przepadam za Justinem Bieberem, ale ten film zawsze mnie rozśmieszał, sama nie wiem dlaczego.
Zayn wyjął płytę z szafki, włożył do DVD i zgasił światło. Ja, Juliet, Harry i Louis siedzieliśmy na kanapie, a Niall, Liam i Zayn - na dywanie. Zauważyłam, że Louis przysnął już na samym początku filmu. Jego głowa powoli spadła na ramię Harr'ego. Muszę przyznać, że śmiesznie to wyglądało. Postanowiłam sprawdzić co tam u chłopaków siedzących na dywanie. Schodząc z kanapy niechcący nadepnęłam na jednego z nich, prawdopodobnie Niall'a, który ułożył się koło sofy pod kocem. Szybko cofnęłam się i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Efekt był do przewidzenia. Louis obudził się,  Niall podniósł się szukając wzrokiem osoby, która go przydeptała, a Juliet, Liam i Zayn patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
***
Wydaje mi się, że zasnęłam podczas filmu, bo obudziłam się rano w moim nowym pokoju. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 5.24. Już miałam zasnąć, aby obudzić się około dziewiątej, kiedy usłyszałam kroki na korytarzu. Cicho wstałam z łóżka i na palcach podeszłam do drzwi. Uchyliłam je.
- Lou, ty masz dziewczynę. Weź mi powiedz, jak się zaprasza dziewczyny, żeby się spotkać?- to był z pewnością głos Harr'ego.
- Chodzi o Sam? - spytał Louis.
- Nie! No dobra, tak.
- Stary, ona jest dużo młodsza! A poza tym chyba pamiętasz co mówił Paul! Żadnych romansów z Directionerkami!
- Paul się nie dowie...To jak? Pomożesz czy nie?
- Dobra. Ale Niall też chce gdzieś z nią iść!
- Słucham ?!
- Boże, ale ty masz problem. On chce zabrać Sam do Starbucks'a. A ty możesz z nią... O! Mam! Pozwiedzaj z nią Londyn!
- Dzięki Lou. Naprawdę, dzięki.
No to nici z niespodzianki, pomyślałam, wracając do łóżka.
_______________________________________
Rozdział 4 gotowy. Nie jestem z niego zbyt zadowolona, ale z resztą sami oceńcie.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 3

- Sam? - Harry odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tak.
Patrzyliśmy na siebie wyczekująco. W koncu Harry przełamał ciszę:
- Siadasz?
Zajęłam miejsce na przeciwko niego. Zamówiłam sobie kakao i muffinkę.
- Powiedz mi coś o sobie - zachęcił Harry.
- Mam nadzieje, że masz dużo czasu - uśmiechnęłam się.
- Spokojnie.
Opowiedziałam mojemu towarzyszowi o sobie, o Juliet, o szkole, a nawet o pokoju w londyńskim hotelu.
- Chodźmy się przejść - zaproponował Harry. Zgodziłam się i wyszliśmy.
Obeszliśmy pobliski park dwa razy i usiedliśmy na ławce.
- Wiesz o konkursie One Direcion? - zapytał Hazza.
- Jeśli chodzi o ten, w którym nagrodą główną jest spędzenie wakacji z wami, to wiem - odparłam.
- A wiesz, że właśnie go wygrałaś?
***
-Jula! JULA!
Z krzykiem wpadłam do pokoju.
- Co się dzieje? - zapytała Juliet.
- Wygrałam konkurs! Spędzę wakacje z One Direction!
- Ale...Ale jak to? Nie ze mną?
Zamilkłam. No tak, nie pomyslałam o Juli.
- Jedź do nich - dodała dobrodusznie Juliet.
- A co z tobą? - byłam pełna obaw.
- Zostanę tutaj.
- Nie ma mowy.
- Co?
- Jedziesz ze mną.
- Nawet nie wzięłam udziału w tym całym konkursie.
- Zaczekaj... - powiedziałam i popędziłam po komórkę. Zadzwoniłam do Harr'ego, żeby dowiedzieć się, czy Juliet może jechać ze mną. Na moje szczęście, zgodził się.
- Jule, jedziesz ze mną! - prawie wrzasnęłam.
- Ale hotel?
- Ciotka załatwi wszystko. No, zbieraj się!
***
Paul, menager One Direction czekał na nas pod hotelem. Załadował nasze walizki do samochodu. Wsiadając do auta, szepnęłam Juliet na ucho:
- Zobaczysz, będzie fajnie.
_________________________________________

Proszę bardzo, to rozdział number 3 :) Mam nadzieję, że wam się spodoba :P Reklamujcie mojego bloga, jeśli możecie xd I KOMENTUJCIE!!!!!!!! Rozdział 4 niebawem, prawdopodobnie jutro ^^

Informacja

Nowy rozdział będzie na pewno :) Napisałam, że zamieszczę rozdział nr 3 jeśli będzie ponad 20 wyświetleń.  A w statystyce widać, że mojego bloga odwiedziły 42 osoby :D Jutro opublikuję rozdział trzeci, bo dzisiaj nie mam za bardzo czasu.
JEŚLI CHCESZ SIĘ ZE MNĄ SKONTAKTOWAĆ, PISZ NA MOJE GG: 43648223
Jeśli możesz, to zareklamuj mojego bloga na swoim ^^ To byłoby miłe xD Jeśli to zrobisz, napisz mi o tym w komentarzu, a ja się jakoś odwdzięczę.

Rozdział 2

- Wstawaj!!
Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam Juliet. Senną wyobraźnią nadal byłam w zoo wśród kangurów.
- Co...Co się dzieje? - mruknęłam zaspanym głosem.
- Mamy samolot za godzinę, więc może się ubieraj?
Zwlekłam się z łóżka. Przypomniałam sobie o mojej nocnej rozmowie z Harrym. Zastanawiało mnie, czy pojawi się o umówionej godzinie w umówionym miejscu. Postanowiłam nie mówić o tym Juliet.
- Czemu tego nie wzięłaś? - ofuknęła mnie Jula, wskazując na wiszący w szafie czerwony żakiet.
- Moja walizka i tak przekracza granice dozwolonej wagi. A teraz proszę zrób mi coś do jedzenia - powiedziałam, wyjmując z szafy skarpetki.
***
Pokój w londyńskim hotelu przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Tak właściwie, to było mieszkanko z łazienką, kuchnią, sypialnią i balkonem.
- Sammy!!!!!!!
Zerwałam się z łóżka wodnego i pobiegłam na balkon, skąd dochodził krzyk. Zobaczyłam Juliet wpatrzoną w jacuzzi jak w obrazek.
- Wykąpiemy się? Jest dopiero trzecia trzydzieści... Proszę proszę proszę! - nalegała Jula.
- Trzecia trzydzieści?! - wyrwało mi się.
- No tak, jakiś problem? - zdziwiła się moja przyjaciółka.
- Nie, nie... Żaden. Tylko przypomniało mi się, że o czwartej muszę odwiedzić ciocię - skłamałam.
- O, to ja pójdę z tobą - zaoferowała Juliet.
- Okay, ale musisz uważać, bo ciotka ma kilka kotów - ostrzegłam.
- To ja lepiej poczekam tutaj - zmieniła zdanie Jula, która od zawsze ma uczulenie na sierść kotow.
- Nie będę długo siedzieć, ale nie obiecuję, że wrócę przed szóstą - poinformowałam, zakładając trampki.
- Ja zejdę na dół do baru, może uda mi się kogoś poznać - powiedziała moja towarzyszka.
Wybiegłam z pokoju, zbiegłam na dół i popędziłam w stronę metra. Wsiadłam w pierwsze lepsze, bo wszystkie jechały w tą samą stronę. Co chwila spoglądałam na zegarek, modląc się, żeby się nie spóźnić. Kiedy metro się zatrzymało, popędziłam w kierunku Starbucksa. Parę metrów przed wejściem zwolniłam tempo i poprawiłam fryzurę. Odetchnęłam głęboko i weszłam do środka i rozejrzałam się. W kącie sali, przy dwuosobowym stoliku siedział chłopak. Widać było, że na kogoś czeka. Coś mi zasugerowało, że to właśnie Harry Styles. Tym ,,czymś'' były zapewne okulary przeciwsłoneczne. Tak, to musiał być Harry. Szybkim krokiem podeszłam do stolika i zapytałam:
- Harry? Harry Styles?
____________________________________
A oto rozdział drugi :) Dziękuję za te 18 odwiedzin :) Jeśli po opublikowaniu tego posta będzie jeszcze więcej, co najmniej 20, pojawi się rozdział 3 :D

Rozdział 1.

~Sam~
Założyłam się z Juliet, moją przyjaciółką, że wezmę udział w konkursie piosenki i zajmę miejsce na podium. Okazało się, że wygrałam zakład. Zajełam 1 miejsce.
***
- Saaam! Chodź tutaj!
- Jula, nie drzyj się - odparłam ze spokojem w głosie.
- Ale chodź! - Juliet nie dawała za wygraną. Westchnęłam i poczłapałam do mojego pokoju, gdzie Jula siedziała z laptopem na kolanach.
- Jestem - oznajmiłam.
- Patrz!- Juliet podała mi laptopa. Znów jakiś filmik na YouTube.com, pomyślałam. Niechętnie go włączyłam i mało oczy mi nie wylazły na wierzch, kiedy zobaczyłam bohaterkę owego filmu.
- Jula - powiedziałam, starajac się nie wybuchnąć - Czy ja ci pozwoliłam wstawić moj występ z konkursu na YouTube?
- Dobra, ale zobacz ile ten filmik ma odwiedzin!
Zerknęłam na licznik wyswietleń.
- Jak ty to zrobiłaś? - spytałam z niedowierzaniem. W końcu 246762 odwiedzin nie bierze się z niczego.
- Ja nic nie zrobiłam - oznajmiła skromnie Juliet - Tylko wrzuciłam filmik na YouTube. A poza tym, zerknij na komentarze.
Przeczytałam kilka komentarzy.
- To jak? Toast za filmik? - uśmiechnęła sie Juliet, nalewajac Shwepsa do szklanek. Przytaknęłam. Nie przepadam za Shwepsem, ale z takiej okazji mogłam go wypić.
***
Z każdym dniem rosła liczba odwiedzin. Cieszyło mnie to, a jakże by inaczej.
Po zakończeniu roku szkolnego mama wyraziła zgodę na wyjazd do Londynu na całe wakacje. Razem z Juliet miałam zamieszkać w czterogwiazdkowym hotelu niedaleko domu mojej ciotki.
Kiedy nadszedł upragniony i długo wyczekiwany dzien wyjazdu, wstałam wcześniej niż zwykle. Dwa razy okrążyłam mój pokój, po czym usiadłam przy komputerze. Odpaliłam go i weszłam na Twittera. Przeczytałam parę tweetów wysłanych do mnie i wtedy coś kompletnie mnie zaskoczyło. Po prostu wbiło mnie w fotel. Jeden z tweetów o następujacej treści wysłał do mnie Harry Styles z One Direction.
@Sam_Fleck podobno niedługo wybierasz się do Londynu.
@Harry_Styles skąd wiesz?
@Sam_Fleck od fanki. chcesz sie spotkać?
@Harry_Styles no pewnie :) kiedy i gdzie?
@Sam_Fleck dziś o 4 po połdniu w Starbucksie obok Big Bena.
@Harry_Styles będę. do zobaczenia x

Wyłączyłam komputer. Sprawdziłam, czy wszystko spakowałam. Nie mogłam uwieżyć, że Harry do mnie napisał. Popatrzyłam na zegarek. 4.30 rano. Dwie godziny do wyjazdu. Postanowiłam jeszcze się przespać.

__________________________________

No i mamy pierwszy rozdział :) Wiem, że nie będzie zbyt dużo komentarzy, ale żebyście chociaż to przeczytali. Jeśli co najmniej 2 osoby odwiedzą tego bloga (sprawdzę w statystyce), dodam 2 rozdział może nawet dzisiaj, bo nie mam nic do roboty ;D. Jeśli spodobał Ci się ten rozdział, dodaj komentarz i poleć na twitterze, oczywiście jeśli możesz. Bardzo proszę ^^
___________________________________
A tu macie zdjęcie Exeter:


niedziela, 24 czerwca 2012

Powitanie i kilka najważniejszych spraw.

Cześć. Nazywam się Karolina i jestem 13-letnią Directionerką. Mój ulubiony członek One Direction to Harry Styles. Na razie nie liczę na jakąś większą ilość komentarzy bo dopiero zaczynam bloga. Wiem, że początki bywają trudne, ale postaram się nie zrazić widokiem zera komentarzy do posta.
Następna sprawa to temat bloga. Otóż, jest to opowiadanie o One Direction. Bohaterów poznacie w następnym poście. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Będę się starała zamieszczać notki co 2 dni, ponieważ to opowiadanie mam napisane w 2 częściach rękopisem i wystarczy to tylko przepisać. Mogłabym zamieszczać posty codziennie, ale moje życie nie kończy się na blogu i komputerze, mam jeszcze realnych znajomych.
Komentujcie i dawajcie znać co sądzicie o moim blogu :)