wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 4

Dom One Direction był ogromny. Gdy wysiadłyśmy z samochodu, wydawało mi się, że panuje tam jako-taki porządek.
Paul otworzył przede mną ciężkie drzwi. Razem z Juliet weszłśmy do środka. Po chwili zobaczyłyśmy Liam'a.
- Cześć - zaczął - Więc która z was wygrała konkurs dla Directionerek?
- Ja - odpowiedziałam.
- A więc ty jesteś osobą towarzyszącą? - Liam zwrócił się do Juli. Moja przyjaciółka przytaknęła.
- Przyjechały? - usłyszałam głos z głębi domu.
- Tak! - odkrzyknął Liam. Chwilę później pojawili się pozostali chłopcy z 1D. Przywitałyśmy się z wszystkimi i Liam poszedł zaprowadzić nas do naszego pokoju.
Rzuciłam torbę na łóżko i zwróciłam się do Juliet:
- Głodna jestem.
- Ja też.
W tej chwili, jak na zawołanie pojawił się Paul.
- Kolacja na stole - powiedział. - Ja teraz się z wami żegnam, mój numer telefonu wisi na lodówce, jakbyście coś potrzebowały.
Zeszłyśmy na dół. Na kolację zjadłyśmy naleśniki z sosem grzybowym.
- Jak skończycie jeść to chodźcie do salonu - powiedział Harry, wkładając talerz do zlewu.
- Spoko.
***
Kiedy wszyscy już siedzieliśmy w salonie, Zayn zapytał:
- Co chcecie oglądać?
- A co jest do wyboru? - spytałam.
- Co chcesz.
- No to może... Może ,,Never say never''? - zaproponowałam. Nie przepadam za Justinem Bieberem, ale ten film zawsze mnie rozśmieszał, sama nie wiem dlaczego.
Zayn wyjął płytę z szafki, włożył do DVD i zgasił światło. Ja, Juliet, Harry i Louis siedzieliśmy na kanapie, a Niall, Liam i Zayn - na dywanie. Zauważyłam, że Louis przysnął już na samym początku filmu. Jego głowa powoli spadła na ramię Harr'ego. Muszę przyznać, że śmiesznie to wyglądało. Postanowiłam sprawdzić co tam u chłopaków siedzących na dywanie. Schodząc z kanapy niechcący nadepnęłam na jednego z nich, prawdopodobnie Niall'a, który ułożył się koło sofy pod kocem. Szybko cofnęłam się i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Efekt był do przewidzenia. Louis obudził się,  Niall podniósł się szukając wzrokiem osoby, która go przydeptała, a Juliet, Liam i Zayn patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
***
Wydaje mi się, że zasnęłam podczas filmu, bo obudziłam się rano w moim nowym pokoju. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 5.24. Już miałam zasnąć, aby obudzić się około dziewiątej, kiedy usłyszałam kroki na korytarzu. Cicho wstałam z łóżka i na palcach podeszłam do drzwi. Uchyliłam je.
- Lou, ty masz dziewczynę. Weź mi powiedz, jak się zaprasza dziewczyny, żeby się spotkać?- to był z pewnością głos Harr'ego.
- Chodzi o Sam? - spytał Louis.
- Nie! No dobra, tak.
- Stary, ona jest dużo młodsza! A poza tym chyba pamiętasz co mówił Paul! Żadnych romansów z Directionerkami!
- Paul się nie dowie...To jak? Pomożesz czy nie?
- Dobra. Ale Niall też chce gdzieś z nią iść!
- Słucham ?!
- Boże, ale ty masz problem. On chce zabrać Sam do Starbucks'a. A ty możesz z nią... O! Mam! Pozwiedzaj z nią Londyn!
- Dzięki Lou. Naprawdę, dzięki.
No to nici z niespodzianki, pomyślałam, wracając do łóżka.
_______________________________________
Rozdział 4 gotowy. Nie jestem z niego zbyt zadowolona, ale z resztą sami oceńcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz