sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 19 ,,I need a girlf''

Po pocałunku z Louisem miałem mieszane uczucia. Z jednej strony brzydziłem się tego, co się stało. Bo Harry Styles nie jest gejem, nie? Z drugiej, stwierdziłem, że Lou ma całkiem słodkie usta. I że było fajnie.
***
Pewnego wieczoru doszedłem do wniosku, że to wszystko nie ma sensu i że muszę znaleźć sobie dziewczynę, aby Lou się odkochał. I żebym ja przypadkiem się w nim nie zakochał.
- Harry, możemy pogadać? - usłyszałem głos Liama, który bez pytania wszedł do mojego pokoju. Szybko założyłem pierwszą lepszą koszulkę i odparłem:
- Tak, jasne. A... o czym?
- O Louisie - westchnął Liam siadając na brzegu łóżka. Na dźwięk jego imienia zaczerwieniłem się. Kiedy Leeyum na mnie spojrzał, szybko odwróciłem wzrok.
- Co się dzieje? - zapytał, dziwnie na mnie patrząc.
- Nie... Nic. Wszystko jest w porządku. Naprawdę - zapewniłem.
- Harry, możesz mi wszystko powiedzieć. Przecież wiesz - zachęcał mnie Liam.
- Dobra... - westchnąłem. Nie chciałem już wszystkiego w sobie tłumić. Musiałem się komuś wygadać, a Liam na pewno był odpowiednią osobą.
 - Bo...Louis jest gejem. Wiedziałeś o tym?
- Mów dalej... - I wiesz, parę dni temu, tutaj w tym pokoju, pocałowaliśmy się. Tylko, że ja nic do niego nie czuję. Jest mi trochę... no wiesz. Głupio.
Liam zamyślił się i powiedział:
- Co chcesz z tym zrobić?
- Lee, muszę znaleźć dziewczynę. Koniecznie. Jak najszybciej.
- Nie jest jeszcze aż tak późno, jeśli chcesz, możemy iść do klubu. Może tam kogoś poznasz? - zaproponował Liam.
 Energicznie pokiwałem głową.
***
Pół godziny później staliśmy przed wejściem do klubu dla dorosłych i kłóciliśmy się z ochroniarzem, który nie chciał mnie wpuścić.
- Mówię ci, jestem pełnoletni! - krzyknąłem po raz enty.
- Naprawdę, on jest. Ma 18 lat - poparł mnie Liam.
- Masz dowód? - ochroniarz zwrócił się do mnie.
- No... Nie.
- TO NIE. Westchnąłem ze zrezygnowaniem.
- Rick, przyszedłem cię zmienić - usłyszeliśmy głos innego ochroniarza.
- Teraz - usłyszałem czyjś głos. Ta sama osoba złapała mnie za nadgarstek i wciągnęła do środka. Od razu znaleźliśmy się pośród kłębów dymu z papierosów. Spojrzałem na tajemniczą osobę, która nadal trzymała mnie za rękę.
  - O! Przepraszam... - powiedziała owa dziewczyna i puściła moją rękę.
- Nic nie szkodzi – odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.
 - Jestem Harry.
- A ja Michelle. Mów mi Ella. Chwileczkę... - urwała – Ja cię chyba skądś znam!
Uśmiechnąłem się i wbiłem wzrok w ziemię.
-Nie... Chyba mi się coś pomyliło.
Odetchnąłem z ulgą. Nie chciałem, aby Ella patrzyła na mnie przez pryzmat Harrego z One Direction. Harrego wykreowanego przez Modest Management.
- Usiądziemy? - zaproponowałem Michelle i wskazałem najbliższy stolik.
- Jasne. Tak, chętnie.
Dyskretnie rozglądałem się za Liamem, jednak nigdzie nie mogłem go dostrzec. Postanowiłem więc skoncentrować się na bajerowaniu Michelle. Nie wiedząc, jak zacząć rozmowę, zapytałem:
- No więc, ile masz lat?
- 18. Od miesiąca. Michelle wyglądała bardzo dorośle, co na pewno nie było zasługą makijażu.
- Uhm... Możesz powtórzyć mi swoje imię i nazwisko? - zapytała nieśmiało. Zauważyłem, że zawzięcie stuka w klawisze swojego telefonu.
- Harry. Harry Styles – odparłem.
- A co ty tam... Przysunąłem się do niej i zajrzałem jej w wyświetlacz. Tak jak myślałem, wyszukiwała mnie w grafice Google.
- Ej, Ella, chcesz coś wiedzieć to pytaj! - zaśmiałem się. Moja towarzyszka zarumieniła się i pospiesznie schowała telefon do torby. Zauważyłem, że ślicznie wygląda, kiedy jest zawstydzona.
- Ty jesteś ten z One Direction? - Michelle skorzystała z mojej propozycji.
- Tak. To ja – westchnąłem.
- A, czyli ja jestem tu zbędna. Pewnie czekasz na kogoś – Ella nagle posmutniała i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Nie, Els, zostań. Nie czekam na nikogo – zerwałem się na równe nogi i próbowałem ją zatrzymać.
- Els? - zapytała ze zdziwieniem.
- Sorry, miało być Ella – poprawiłem się.
- Nie, Els jest spoko – uśmiechnęła się i z powrotem zajęła miejsce obok mnie.
- Ale tu jebie – wyrwało mi się. Gdy zorientowałem się, co powiedziałem, zakryłem usta dłonią i zaśmiałem się nerwowo.
- No... Nie palisz? - zapytała.
- Palę, ale nadmiar dymu źle na mnie działa – skłamałem, chcąc wyjść na twardziela. Po chwili już żałowałem swoich słów, bo Michelle wyciągnęła w moją stronę paczkę papierosów.
- No bierz – zachęcała mnie.
- Nie, nie dziś. Kiepsko się czuję, a poza tym, chyba wolisz spędzić ten czas u mnie... uhm, u nas w domu?
Harry Styles, mistrz wychodzenia z trudnych sytuacji.
- Wiesz co? Masz rację – powiedziała Michelle z szerokim uśmiechem, jakby tylko na to czekała. Wstaliśmy i skierowaliśmy kroki do drzwi. Ja tymczasem jeszcze raz rozejrzałem się po sali w poszukiwaniu Liama. Nie zauważyłem go. Trudno, wróci do domu sam.
________________________
eh, jako taki. podoba się? x x 

4 komentarze:

  1. czekam na następny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeeetny, kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, dopiero co trafiłam, a już się zakochałam :D. Czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę świetny rozdział ; * !! Kiedy next ? :D
    Looly

    OdpowiedzUsuń